Pępkowe i “zajekutaśny” Maciek

Stanął świeżo upieczony ojciec na wysokości zadania i zorganizował imprezkę pępkową. Ludzi poprzychodziło wielu – większość miejscowej Polonii. Każdego dnia poznajemy kolejnych Polaków. Imprezka rozkręcała się z minuty na minutę i aż żal było wracać później do domu.
Wszyscy goście zachwycali się malutkim Mikołajkiem, który drugi raz w życiu przebył sesję fotograficzną. Ze wszystkich komplementów, jakie dzisiejszego wieczoru usłyszał najmłodszy Polak, najzabawniejszym był usłyszany od Marcina, zwanego Maćkiem. Maciek w momencie, gdy maleńki Mikołajek ścisnął mu swoją maleńką dłonią jeden palec powiedział: “Ale zajekutaśny…”. Słów tych równie dobrze można użyć, jako komentarza do całej imprezy. Było po prostu “zajekutaśnie”.

nie wszystko jest tak proste jak ten dach

This entry was posted in emigracja (2006/07). Bookmark the permalink.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *